.
Z wczasowiczami jest tak,jak z obcokrajowcami
mają typowe dla siebie zwyczaje i specyficzny język.
Kiedy pozna się ich zachowanie można zaoszczędzić sobie wiele nerwów
Do pytań z cyklu
-czy ma pani świeże pieczywo?
-tak,na stojaku...
-ale świeże??!!
nigdy się nie przyzwyczaję,bo jestem choleryczką i wredną babą i nic na to nie poradzę
Wracając do rzeczy
Kiedy osobnik będący mieszkańcem obcego miasta prosi nas o masło,wcale nie musi chcieć masła
a może chodzić mu o margarynę!
uwaga -istotna rzecz-bo jeżeli na Delmie jest napisane "z dodatkiem masła" tzn,że to jest margaryna!!!
szok,prawda?
Każda z nas (sprzedawaczek)ma na to inny sposób.
Jedna pyta czy podać masło-masło czy masło-margarynę a inna czy w kostce czy w pudełku.
Jeżeli obcomiastowiec prosi o serdelki,może to oznaczać że ma ochotę na parówki
Jeżeli prosi o sok dwulitrowy myśli zazwyczaj o napoju
A jeśli chce szynkę lanszmidkę to oznacza,że mam pokroić mielonkę...
Po wielu latach pracy w handlu przestałam poprawiać i oświecać klientów
klient chce-klient otrzymuje
podsumowanie
Znajomość języków obcych ułatwia życie i oszczędza nerwy i nogi
amen
:)
Amen :) Hm... fajna z Ciebie Wredna Baba ;) :*
OdpowiedzUsuńtak mówisz bo nie byłaś u mnie w sklepie hehe
OdpowiedzUsuń